niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 23

Dzisiaj szybko, bo nie mam czasu. Dziękuję za wszystkie komentarze i kliknięcia <3
Rozdział miał być wczoraj, ale niestety się nie wyrobiłam. Mam jednak nadzieję, że Mikołajki wam się udały i dostaliście wspaniałe prezenty ;)
Pozdrawiam.

_____________________________________________________________________________

Był idiotą. Nie miał pojęcia, co nakłoniło go do wyznania wszystkiego Harry'emu. Przecież był świadom, że to nie skończy się dobrze. Teraz siedział tutaj, w sali, w której spędzał czas z brunetem i zalewał swe zmaltretowane gardło Ognistą Whisky. Miał wrażenie, że wszystko zaczęło się od tego cholernego otrucia. Zaśmiał się głośnym, trochę charczącym, pijackim głosem, który wypełnił pomieszczenie i odbił się od ścian. Ktoś chciał go otruć! Arszenikiem! Pierdolonym arszenikiem! I chyba w połowie mu się udało, bo Dean czuł się tak, jakby był na wpół upośledzony. Nie miał żadnego innego wytłumaczenia na swoje idiotyczne wyznanie.
Wyciągnął dłoń i opuszkami palców dotknął swoich ust. Wciąż czuł wargi bruneta przyciśnięte do jego... To było tak... niesamowite. Wiedział, że jeszcze nigdy nie czuł czegoś równie silnego i niewyobrażalnego, jak w tamtym momencie. Jednocześnie, wciąż był wkurwiony przez słowa, które od niego usłyszał. Jak śmiał mu wmawiać, że wcale się nie zakochał; że to tylko zauroczenie?! Co on mógł o tym wiedzieć?! Z wściekłością odrzucił pustą już butelkę i nie przejmując się szkłem, które rozprysło się po całej sali, sięgnął po drugą. Dłonie lekko mu drżały, a on sam wyglądał dość marnie, siedząc na tej starej, brunatnej kanapie. Nawet nie wiedział, że znał takie zaklęcia, gdy ją wyczarowywał. Po prostu działał instynktownie.
Dźwięk otwieranych drzwi wyrwał go z lekkiego letargu w jaki popadł, a jego głowa niemal automatycznie poruszyła się, mając nadzieję ujrzeć w progu sylwetkę Harry'ego. Niestety, ku jego ogromnemu rozczarowaniu, to nie był Harry. Dean ze sporym zdziwieniem wpatrywał się w swoją dziewczynę, która w szoku rozglądała się po sali. Była ostatnią osobą, którą spodziewał się tutaj ujrzeć. W głowie mu szumiało, a myśli stawały się coraz bardziej niejasne. To nie był odpowiedni moment na rozmowę z najmłodszą Weasley.
- Dean? - Dziewczyna podeszła do kanapy i usiadła obok niego, z przerażeniem patrząc na jego zmarnowaną sylwetkę. - Co się stało?
Chłopak roześmiał się głucho i zdrowo pociągnął z butelki. Już całkowicie stracił nad sobą kontrolę. Zawsze miał słabą głowę, a teraz... To nie mogło skończyć się dobrze.
- To koniec, Gin.
- O czym ty mówisz?
- O nas, o nim, o mnie. Wszystko się spierdoliło.
- Dean... - Przysunęła się do niego i złapała jedną z jego dłoni. Wyrwał się. Przymknął oczy, czując lekkie zawirowanie głowy, a gdy je otworzył, spojrzał na rudowłosą i powiedział:
- Zakochałem się w Harrym.
Ginny drgnęła, ale nie zareagowała w żaden inny sposób. Nie zaczęła płakać, krzyczeć, ani nic z tych rzeczy. Po prostu patrzyła na niego, a on czując się nieswojo, sięgnął po butelkę i wziął kolejny porządny łyk bursztynowego trunku. Gdyby nie był pijany, z pewnością nigdy by tego nie powiedział. Ale był, a słowa same opuściły jego usta.
Jakież było jego zdziwienie, gdy poczuł dłoń na swoim kolanie i usta dziewczyny przy swoim uchu.
- Nieprawda, Dean. Wcale się nie zakochałeś... To tylko pociąg...
- Nie! - warknął, czując kolejne uderzenie wściekłości. Nikt nie będzie mu wmawiał, że nie wie co czuje!
- Spokojnie... - Poczuł delikatne muśnięcie ust na płatku ucha. - Z dziewczyną też może być ci dobrze...
Odwrócił głowę, chcąc zaprotestować, a wtedy poczuł jej usta na swoich i... z nieznanych sobie powodów przymknął oczy, a w wyobraźni ujrzał zielone, błyszczące tęczówki i pełne, malinowe usta.
Harry... 
Zawirowało mu w głowie. Agresywnie wpił się w jej wargi i przyciągnął ją do siebie. Nie był świadomy tego co się dzieje. Czuł tylko drugie ciało przyciśnięte do swojego, a oczami wyobraźni widział bruneta, nagiego, drżącego z potrzeby...
Zdarł z niej bluzkę i rzucił ją na zniszczoną kanapę. Czuł się jak w gorączce. Potrzebował więcej pocałunków, dotyku.
Harry... 
Gdy w nią wchodził, jego oczy wciąż pozostawały zamknięte. Jego czoło było zroszone potem, a na ustach widniał delikatny, rozmarzony uśmiech.
Tylko Harry...

***

Harry niepewnie wszedł do środka. Czuł lekkie ukłucie zdenerwowania, ale starał się o tym nie myśleć. Jego wzrok krążył po pomieszczeniu, starając się nie natrafić na zszokowanego blondyna. Wiedział, że go zaskoczył. Ba! Zaskoczył nawet sam siebie.
Przygryzł wargę i niepewnie spojrzał na Draco. Ten lustrował go wzrokiem, jakby szukał... czegoś. Najwidoczniej nie znalazł, ponieważ zmarszczył brwi i zapytał:
- Co się stało?
Harry przełknął ślinę, nagle bardziej świadomy tego, że musi powiedzieć swojemu chłopakowi o wydarzeniach sprzed kilkunastu minut. Nie chciał go okłamywać. Tylko, że... to było takie trudne. Nie potrafił przewidzieć reakcji Draco i to go niepokoiło. Chłopak bywał impulsywny i agresywny...
Zagryzł wargę i starając się być odważnym Gryfonem, spojrzał prosto w szare, chłodne tęczówki.
- Dean mnie pocałował.
Reakcja była natychmiastowa. Spojrzenie stało się twarde, twarz zastąpiła bezuczuciowa maska, a dłonie zacisnęły się w pięści.
- Jak tylko dorwę tego skur...
- To nie wszystko - przerwał mu.
Malfoy spojrzał na niego w ten okropnie przeszywający, a zarazem magnetyzujący sposób.
Wzdrygnął się.
- Ja... wiedziałem co on chce zrobić i... pozwoliłem mu na to.
Nim się zorientował, już był przypierany do ściany, a jego szczęka znalazła się w żelaznym uścisku Ślizgona.
- Coś ty powiedział, Potter?! - warknął.
Zielone oczy rozszerzyły się w szoku.
- Ja... - Nie spodziewał się fizycznego ataku. - Puść...
Palce zacisnęły się jeszcze mocniej.
- Zapomniałeś do kogo należysz?!
Harry poczuł gniew. Silny i palący, powoli pełznął po jego ciele, wypełniając go od środka. Przyszedł tutaj, przełamał się, zaproponował mu samego siebie, a on... miażdżył mu szczękę! Szarpnął się i z zaskakującą siłą odepchnął od siebie wściekłego blondyna. Delikatnie dotknął swojej twarzy, mając nadzieję, że nie pojawią się na niej siniaki.
- To bolało! - syknął.
Chyba po raz pierwszy odkąd poznał tę lepszą stronę Draco, poczuł gniew, ale również... zawód. Wiedział, że Ślizgon będzie niezadowolony, ale nie spodziewał się po nim takiego ataku. Poza tym on naprawdę był gotów to zrobić, a Malfoy zdawał się w ogóle nie zwrócić na to uwagi, zbyt zaaferowany Deanem. To było trochę przygnębiające, ponieważ to była naprawdę trudna decyzja, a jednak zdobył się na to, by tu przyjść i powiedzieć mu o wszystkim. Poczuł się znużony tym dniem.
- Dobra, nieważne. Porozmawiamy, gdy się uspokoisz.
Był już przy drzwiach, gdy usłyszał głos blondyna:
- I co? Jest lepszy ode mnie?
Harry tylko przez chwilę czuł, jak coś nieprzyjemnego ściska mu gardło. Potem pojawiła się wściekłość i w błyskawicznym tempie dopadł do zaskoczonego Ślizgona i uderzył go w klatkę piersiową. Mocno.
- Ty dupku! Pocałował mnie, ale nie oddałem tego pocałunku, bo wszystko było nie tak! To nie byłeś ty! - Znów uderzył. - Zrozumiałem, że już nie jestem w stanie spojrzeć na kogoś innego i przyszedłem tutaj, zaoferowałam ci samego siebie, a ty niemal nie zmiażdżyłeś mi szczęki! Nienawidzę cię, pieprzony dupku!
Jego klatka unosiła się gwałtownie, a on sam wściekłym wzrokiem patrzył wprost w szare tęczówki, które... wydawały się mniej chłodne?
- Naprawdę? - usłyszał.
- Co?!
- Naprawdę jestem dla ciebie ważny?
Brunet poczuł, że się rumieni, więc spuścił wzrok na klatkę piersiową chłopaka. Był zawstydzony swoim wybuchem i dopiero teraz dotarło do niego, że się otworzył... Skinął jedynie głową, czując to okropne, piekące uczucie na policzkach. Nienawidził tego.
Drgnął lekko, gdy poczuł palce Ślizgona na swojej twarzy. Delikatnie jeździły po jego czole, skroniach, policzkach, aż w końcu dotarły do obolałej żuchwy.
- Przepraszam. - Delikatny pocałunek na brodzie. - Poniosło mnie.
Chciał się odsunąć, ale Draco objął go i przycisnął do siebie, chowając twarz w jego włosach.
- Naprawdę przepraszam - wymruczał, a Potter poczuł jak po raz kolejny zaczyna topnieć. Czuł się bezpiecznie w jego ramionach i był niemal pewien, że jest w stanie wybaczyć mu naprawdę wiele. Z lekką rezerwą wtulił się w niego, wdychając jego męski, przyjemny zapach.
- Nic się nie stało... - szepnął.
Stali tak jakąś chwilę, Ślizgon gładził go po plecach, a on starał się nie mruczeć z zadowolenia. Miał na wpół przymknięte oczy i rozkoszował się ciepłem bijącym od drugiego ciała. Było przyjemnie.
- Nadal... - Wargi blondyna musnęły jego ucho - ...chcesz to zrobić?
Nagłe uczucie zdenerwowania nieprzyjemnie ścisnęło jego żołądek, który boleśnie zaprotestował. Nie sądził, że wrócą dziś do tego...
Poczuł też coś jeszcze. Iskierkę, malutką i powoli tlącą się w jego wnętrzu i Harry podświadomie wiedział, że było to pożądanie. Miał szesnaście lat i prawda jest taka, że myślał o seksie całkiem często, a bliskość Draco zawsze wywoływała w nim ciekawe reakcje.
- Um... tak - wykrztusił. W odpowiedzi poczuł usta chłopaka na swojej szyi. Przekręcił się trochę, odsłaniając się na dotyk ciepłych warg. To było przyjemne.
- Och... - jęknął, czując usta Malfoya zasysające się na skrawku jego skóry. - Przestań...
Nie chciał żadnych malinek.
Ślizgon nie zwrócił jednak uwagi na jego protesty i gdy wreszcie oderwał się od jego szyi, Harry usłyszał jego cichy szept:
- Mój.
Nagła fala gorąca zalała jego ciało, choć wiedział, że powinien protestować na tak zaborcze gesty. Nic nie mógł jednak poradzić na to, że podobało mu się to. Dlatego jedyne co zrobił to złapał garść blond kosmyków i odciągnął go na chwilę, by sekundę później wpić się w jego usta. Niestety, jego dominacja jak szybko się zaczęła, tak szybko się skończyła i już po chwili mógł jedynie poddać się gorącym wargom chłopaka i mruczeć z zadowolenia.
Miał wrażenie, że Draco był wszędzie. Jego dłonie z zapamiętaniem błądziły po jego ciele, co chwila wsuwając się pod koszulkę i gładząc płaski brzuch lub zaciskając się na jego pośladkach.
Gdy oderwali się od siebie, blondyn złapał jego dłoń i pociągnął go w stronę łóżka. Już po chwili Harry siedział na kolanach swojego chłopaka, a jego usta po raz kolejny były maltretowane w mocnym pocałunku. Przylgnął do drugiego ciała niczym małpka, z zaskoczeniem i lekkim zdenerwowaniem wyczuwając wzwód w spodniach Ślizgona. Oderwał się od niego i przełknął ślinę, spoglądając w jego szare oczy, które błyszczały z podniecenia.
- Jesteś pewien? - usłyszał poważny głos chłopaka i poczuł jego palce na swojej twarzy. Uśmiechnął się. Chyba tak naprawdę był na to gotowy już od dawna.
- Tak.
Draco nie czekał na nic więcej. Przekręcił ich tak, że Harry znalazł się tuż pod nim i przywarł ustami do jego obojczyka, który wyłonił się spod koszulki. Gryfon uśmiechnął się i wsunął dłonie pod śnieżnobiałą koszulę. Gdy dotknął wreszcie ciepłej skóry, z jego ust wydobył się cichy pomruk, zupełnie jak u kota.
Draco oderwał się od niego i spojrzał prosto w jego oczy, uśmiechając się w ten typowy dla siebie sposób.
- Hmm... kociak... - zamruczał.
Potter poczerwieniał gwałtownie, co wywołało cichy śmiech u Ślizgona, który chwilę później wpił się w jego usta w namiętnym pocałunku. Gdy oderwał się od niego, począł rozpinać swoją koszulę, a Harry mógł jedynie przyglądać się wyłaniającej się spod materiału klatce piersiowej. Wyciągnął dłoń i niemal z dziecięcą fascynacją trącił różowy sutek, który stwardniał pod jego palcami. Uśmiechnął się lekko i przyciągnął go bliżej siebie, aby móc ustami objąć tę sterczącą kuleczkę. Zassał się na niej mocno, a następnie ugryzł lekko, wywołując niski jęk u blondyna. Podobało mu się to. Niestety, ku jego niezadowoleniu, został odciągnięty przez Ślizgona, którego rozpalone spojrzenie przesuwało się po jego sylwetce.
- Dziś... - odetchnął - ...dziś ja się tobą zajmę...
Harry drgnął, słysząc ten głęboki, całkowicie zmieniony głos chłopaka. Był... elektryzujący.
Bez wahania pozwolił sobie ściągnąć koszulkę, a następnie ciasne spodnie, które w tej sytuacji nie były zbyt wygodne. Gdy został w samych bokserkach, przyciągnął blondyna jeszcze do jednego, krótkiego pocałunku, a następnie oblizał wargi i sięgnął do jego paska. Draco jednak uśmiechnął się przekornie i odtrącił jego dłonie, samemu rozpinając spodnie i ściągając je z siebie. Brunet zmarszczył brwi z niezadowolenia, ale jego twarz zmieniła się w jednej chwili, gdy Ślizgon zszedł z łóżka i ściągnął spodnie wraz z bokserkami, a on mógł ujrzeć jego penisa. Bladego, dosyć długiego z kępką jasnych, kręconych włosków. Harry przełknął ślinę, całkowicie urzeczony tym widokiem.
- Chodź do mnie... - mruknął.
Malfoy uśmiechnął się jednym kącikiem ust i dołączył do niego, od razu zabierając się za obcałowywanie jego klatki piersiowej. Potter mruczał w ten koci, całkowicie niezwykły sposób, czując usta blondyna coraz bardziej zbliżające się do jego strategicznego miejsca. Jęknął, gdy Draco objął ustami jego penisa wciąż zakrytego przez materiał bokserek.
- Och...
Nim się spostrzegł, bokserki znikły, a jego członek został wręcz pochłonięty przez zachłanne usta Ślizgona. To było... elektryzujące. Jeszcze nigdy nie czuł niczego tak silnego. Ściągnął palce u stóp i zerknął w dół, a to co ujrzał...
- Merlinie...
Jego ciało wygięło się w łuk, a on doszedł, dosyć głośno ogłaszając swe spełnienie. Oddychał głęboko, czując coraz większy wstyd. Draco ledwie go dotknął, a on...
- Przepraszam - szepnął i niepewnie zerknął w dół, a to co ujrzał... Ślizgon patrzył na niego tak inaczej, jakby... zobaczył go po raz pierwszy. - Draco?
Ten jakby ocknął się i spojrzał na niego już trochę wyraźniej.
- Smakujesz... inaczej - szepnął i podciągnął się, przywierając ustami do jego ust. Harry poczerwieniał gwałtownie, czując smak swojej spermy, ale nie odsunął się, a naparł na niego jeszcze mocniej, jakby chciał się z nim stopić.
- Chcę cię, Draco - mruknął.
Malfoy odetchnął głęboko i sięgnął dłonią do szafki, wyciągając tubkę lubrykantu. Pogładził uda Harry'ego i rozłożył je szerzej, palcami sięgając do jego dziurki. Delikatnie pomasował pomarszczoną skórkę i powoli wsunął jeden palec.
Gryfon czuł się dobrze. Odczuwał lekki dyskomfort, ale nie było to tak nieprzyjemne, jak na początku się spodziewał. Gdy w jego wnętrzu znalazły się trzy palce, mógł już tylko jęczeć i prosić o więcej.
Draco wszedł w niego jednym, gładkim ruchem. Chwilę czekał, pozwalając mu na dostosowanie się i przełamanie, jednocześnie z zapamiętaniem składając pocałunki na jego klatce piersiowej. Harry oddychał głęboko, starając się przyzwyczaić do tego dziwnego rozpierania, a gdy wydawało mu się, że jest już gotowy, przyciągnął Draco jeszcze bliżej, wplatając dłonie w jego włosy i delikatnie poruszył biodrami.
Malfoy zaczął się w nim poruszać najpierw powoli, patrząc swoimi zamglonymi, szarymi oczyma prosto w jego szmaragdowe tęczówki, a później coraz szybciej, całkowicie tracąc kontrolę i zatracając się w nim. Całą sypialnię wypełniały ich jęki i drżące oddechy oraz naturalny zapach ciał.
Harry doszedł pierwszy. Głośno, mocno wyginając swe ciało i maksymalnie odchylając swą głowę do tyłu. I gdyby tego nie zrobił, gdyby wciąż patrzył prosto na twarz kochanka, ujrzałby szeroko rozwarte szare oczy i głód. Głód tak wielki, że niemal niewyobrażalny. Ale tak się nie stało. Usłyszał jedynie ciche "Merlinie" i przeciągły jęk, a następnie poczuł jak blondyn nieruchomieje i opada na niego.
Delikatnie przeczesał blond kosmyki i uśmiechnął się. Nigdy wcześniej nie wyobrażał sobie, że to będzie aż tak wspaniałe. W tym momencie był najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. I tylko to się liczyło.

_____________________
Następny rozdział: 21.12

13 komentarzy:

  1. To zabrzmi okropnie, ale po raz pierwszy cieszę się z opóźnienia T.T Wczoraj przeżywałam, że nie przeczytam nowego rozdziału - lubię być na bieżąco, przeklęte internety nigdy nuie ma ich kiedy są potrzebne..-.-
    Aaaa rozdział jak zawsze GENIALNY! tylko ta scenka z Draco i Harry'm słabo opisana jak dla mnie, ale sie nie przejmuj jestem zboczona, dlatego tak twierdzę xd Czekam z niecierpliwością na następny rozdział:3
    Tym jednodniowym opóźnieniem zrobiłaś mi prezent mikołajkowy, jestem ci na prawdę wdzięczna!
    Pozdrawiam, życzę weny, czasu i czego tam jeszcze trzeba // Narieen

    OdpowiedzUsuń
  2. NA GACIE MERLINA!!! To.. to.. to było niesamowite.
    No przecież ja prawie zaśliniłam klawiaturę czytając to. Piękne, romantyczne, pikantne i takie seksowne, nie wiem jak jeszcze mogę to opisać. I chyba nie bedzie mnie stać na żaden normalny komentarz po przeczytaniu tego rozdziału. Mój mózg chyba wyparował przez napływ gorąca jaki bije od tego tekstu.
    WENY!!! DUŻO WENY DO KOLEJNYCH TEGO RODZAJU ROZDZIAŁÓW!!!
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Parę rozdziałów wcześniej zastanawiałam się czy nie przestać czytać bo wybitnie nie podobał mi się pomysł Harrego z Deanem. Teraz czuje się uspokojona i z niecierpliwością czekan na następny rozdział.

    Chesterfilg

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Ginny Den się z nią kochał myśląc o Herrim uwielbiam takiego Draco to znaczy zazdrosnego jestem wściekła na Ginny za to,że wmawiała Denowi,że nie jest zakochany w Herrym Den ma rację skąd ona może to wiedzeć przeciesz nie zna jego uczuć i nie jest w jego sercu pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nosz dejm. ;;
    Ja to jak zwykle z opóźnieniem. :c

    Mikołajki? Hmm. Tak, były nawet w porządku. Tyle, że ja od dwóch lat zaznaczam mojej cudownej rodzince, że nie wymagam żadnych prezentów, bo nie jestem już dzieckiem. Także niczego nie oczekiwałam, ale przewidywałam i prezenty dostałam. Szczególnie uszczęśliwił mnie podarunek od mamy, bo jest to coś, co bardzo mi się przyda, a w ostatnim czasie brakowało mi funduszy na zakup tej wspaniałej, tajemniczej rzeczy. W ten dzień (i dzień po nim) zostałam jeszcze bardziej uszczęśliwiona, gdyż wielu autorom udało się coś naskrobać dla swoich czytelników, a to był naprawdę świetny mikołajkowy prezent. Ty oczywiście również jesteś w gronie tych wspaniałomyślnych cioć, za co Ci ogromnie dziękuję. Mam nadzieję, że ten dzień również był udany dla Ciebie i dostałaś to, o czym marzyłaś. C:

    Ktoś nam tu popada w alkoholizm. Taki nałóg w świecie czarodziei? Coś nowego. Ale przynajmniej jest jeden tego plus. Gdy Cię to pochłonie, można wyleczyć się jakimś zaklęciem czy obrzydliwym eliksirem i znowu wszyscy będą szczęśliwi. A tak na serio, nie obawiam się tego, że Dean popadnie w alkoholizm, ale zaskoczyło mnie troszkę jego zachowanie. Zaskoczyło, to może nieodpowiednie słowo, bo czemu tu się dziwić? Zakochał się chłopak w nieodpowiedniej osobie, która kocha kogoś innego i nie odwzajemnia jego uczuć, to gdzie mi się tu dziwić. Po prostu zaczęłam obawiać się o jego stan psychiczny. Czy aby na pewno po tym wydarzeniu z jego głową jest wszystko w porządku..? Kolejna osoba zaczyna mieć obsesje na punkcie Złotego Chłopca. Tyle, że mam wrażenie, że w przypadku Thomasa ta obsesja przekracza swoje normy…Cóż. Nie żebym miała coś przeciwko. To może się rozwinąć w dość interesujący sposób, nie powiem. Nie mówię, żeby od razu robić z tego chłopaka jakiegoś chorego stalkera (chociaż to byłoby interesujące), ale jakoś można ten wątek wykorzystać. Sama musisz zdecydować czy chcesz go rozwinąć czy też porzucić. Zwłaszcza, że nie mam pojęcia ile jeszcze rozdziałów planujesz. Jak dla mnie, na razie zwiastującego zakończenia nic nie zapowiada, ale nie jestem pewna czy dlatego, że widzę w tym opowiadaniu potencjał na coś dłuższego czy też dlatego, że po prostu ciężko będzie mi się z nim rozstać. Te dwie opcje wzajemnie się przeplatają. Trzeba też pamiętać o tym, że niektórzy, nie mówię o sobie, uważają takie dłuższe historie za nudne i naciągane, ale osobiście jestem pewna, że Ty dałabyś radę zrobić z niego coś bardzo intrygującego, a bogatego w wiele rozdziałów. Potrafisz zaciekawić człowieka, więc śmiało możesz to wykorzystać. Mam jedynie nadzieję, że ekstremalnie szybko się nie skończy. Zauważyłam, że w Twojej historii udział Voldemorta jest…śladowy. Jeszcze nie spotkałam się z opowiadaniem, gdzie ten czarnoksiężnik występuję tak rzadko, a fabuła nie jest ściśle z nim powiązana. Nie powiem, fajnie że starasz się stworzyć coś innego, ale wewnętrznie pokładam nadzieję, że jeszcze się pojawi.
    Uh. Zbiegłam trochę z tematu. Wracając do rozdziału. Kurczę, kiedy pojawiła się Ginny nie byłam w stanie powstrzymać jęku zawodu. Wiedziałam, że zacznie mącić Deanowi w głowie, że niby wcale się nie zakochał, że kocha tylko ją, powinni być razem i inne tego typu pierdoły, od których skręci mi śledzionę oraz najdzie na wymiotowanie tęczą, po której masowo zbiegałyby kolorowe kucyki. Brr. Dużo się nie pomyliłam. Trzymałam kciuki za to, żeby Thomas ją odtrącił. I zrobił to, ale…poniekąd. Jeśli odrzuceniem można nazwać przespanie się z tą rudą dziewicą, to tak, jest w tym mistrzem. Dlaczego do cholery to zrobił? Całe szczęście, że nie było to szczególnie opisanie, bo wyrzuciłabym laptopa przez okno i patrzyła jak ginie w zaroślach pod balkonem sąsiadki. Jest jeden plus tej sytuacji. Dean podczas tego, pożal się boże, zbliżenia wyobrażał sobie zamiast niej Harry’ego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony nie mam pojęcia jak mu się to udało. Bądźmy szczerzy. Różnica między mężczyzną, a kobietą jest ogromna. Co ten alkohol robi z mózgiem. Sieczka. Tak czy siak, pocieszyło mnie, że Thomas swoim pijanym umysłem widział na miejscu jej…dziewuchy Harry’ego, ale nie zmienia to faktu, że przeorałabym jej czymś twarz. Chociażby jakąś kosiarką spalinową. ;; Nie wiem skąd u mnie taka nienawiść do tej pani, nie pytaj. Jakoś się zrodziło i chyba będzie się mnie trzymało do końca tego opowiadania. Może dlatego, że po prostu nie widzę jej z cudownym Deanem, o. Jej reputacje w moich oczach może ocaliłoby jedynie związanie się jej osoby z kimś, kto do niej idealnie pasuję. Wiadomo kogo mam na myśli, bo już wcześniej o tym wspominałam. Moja romantyczna dusza podpowiada, że byłaby to cudowna para. Tak cudowna, że byłabym skłonna wpakować ich razem do jednego pudła i wysłać na jakąś bezludną wysepkę gdzie swoim irytującym zachowaniem, mogliby się karmić nawzajem. Dobroduszna ze mnie istotka, przyznaj proszę. :3
      Początkowo Draco mnie nieźle wkurzył. Było to między przyznaniem się Harry’ego co zrobił i powiedział Dean, a tym, jak lekkomyślnie próbował wyżyć się na niczego winnym chłopaku, który pomimo tego, że zna wybuchowy charakter Malfoya, postanowił mu wszystko opowiedzieć, a nie trzymać to w tajemnicy. Na początku miałam ochotę go wykastrować, ale kiedy wszystko się wyjaśniło, złość szybko mi przeszła zastąpiona rozczuleniem i szerokim uśmiechem, który nie wiadomo kiedy, przykleił mi się do twarzy i wytrwale trzymał do samego końca. Sceny seksu komentować nie będę, bo się wstydzę, ale powiem tylko tyle, że była dobra. Tak jak Narieen, jestem troszkę zboczona i bardziej wymagająca w takich zbliżeniach. Ale spokojnie, było dobrze. Wystarczająco, abym mogła stać się pozbawionym własnej woli kisielem o tak rzadkiej konsystencji, by wpływać między luki w fotelu. Jak ja kocham ten uzależniający stan…Hue, hue. ♥
      Podsumowując. Mimo tego ciężkostrawnego początku, było słodko i uroczo. Jak zwykle warto było poświęcić wolny czas na zatopienie się w tej autorskiej lekturze i drugie tyle na wystawienie mało konstruktywnej opinii. Ale jak tu treściwie się wypowiedzieć, kiedy taki nawał feelsów robi z mózgu galaretę? No właśnie. Czekam na następy rozdział i standardowo życzę weny, masy pomysłów i takiej samej ilości komentarzy. C:

      Pozdrawiam, Haczi.

      Usuń
    2. Haczi, tak naprawdę nie mam pojęcia ile rozdziałów będzie miało to opowiadanie. Wiem jak się zakończy, ale nie wiem w ilu rozdziałach uda mi się spisać tą historię. Co do Voldemorta to wcale nie jest do końca tak, jak Ci się wydaje... Może skupia się bardzo na Harrym i wydarzeniach w Hogwarcie, ale tak naprawdę jest ściśle powiązane z Voldziem i to bardziej niż myślisz.
      Kochana... jeśli chodzi o Ginny to nikt nigdy nie mówił, że ona jest dziewicą xDD
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ;)

      Usuń
  6. Witam,
    wspaniały rozdział, szkoda mi bardzo Deana, ale niech nie odsuwa się od Harrego jako przyjaciel, Draco wściekł się na te informacje, czemu traktuje go jak jakąś rzecz...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Harry oddał się na srebrnej tacy Draconowi, ale czy on to doceni?
    Mam nadzieję, że serduszko Harrego nie zostanie zniszczone.
    Dean, Dean co teraz zrobisz? Znienawidzisz Harrego czy będziesz jego przyjacielem?
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    wspaniały rozdział, bardzo mi szkoda Deana, ale niech nie odsuwa się od Harrego, niech będą jako przyjaciele, Draco wściekły na te informacje, traktuje Harrego jak jakąś rzecz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, szkoda mi Deana, ale niech nie odsuwa się teraz od Harrego, niech będą przyjaciółmi, Draco wściekły na te informacje, traktuje mi Harrego jak jakąś rzecz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń