sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 24

Czy tylko mnie denerwuje okres przedświąteczny? Jestem już bliska załamania... Okropne.
Chciałam wam bardzo podziękować za komentarze i kliknięcia. Jesteście cudowni! <3
Chciałam również życzyć wam Wesołych Świąt! Mam nadzieję, że będą udane i niezbyt tłuste, co by później nie lamentować, że się przytyło xD
Pozdrawiam ;)

______________________________________________________________________________

Harry przekręcił się, marszcząc brwi z niezadowolenia. Było mu przyjemnie ciepło, a nagie ramię owinięte wokół jego talii wywoływało w jego brzuchu radosne trzepotanie. Niestety, jego pęcherz musiał zaprotestować i zmusić do wysunięcia się spod zaborczego chwytu Draco i udania się  do łazienki. Nie zarzuciwszy nic na siebie, Gryfon wmaszerował do mniejszego pomieszczenia i z ulgą załatwił swoje potrzeby. Następnie umył dłonie i spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Miał wrażenie, że jego oczy lśnią. Wczorajszy wieczór był niezwykły i Harry'ego przepełniała radość. Przez jeden moment, gdy jego ciało topniało w dłoniach Draco, przeszło mu przez myśl, że się zakochał. To było nagłe, chwilowe, i znikło równie szybko jak się pojawiło. A teraz stojąc w tej jasnej, trochę zimnej łazience znów to poczuł. Tę myśl przebijającą się przez jego wciąż otumaniony wczesną porą umysł, . W końcu Harry mógł się założyć, że nie było jeszcze piątej.
Spuścił w końcu wzrok, spoglądając na swoje kościste palce, a na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech. Nie było sensu teraz się nad tym zastanawiać.
Gdy opuszczał pomieszczenie, już od progu wiedział, że Draco nie śpi. Choć nie mógł tego zobaczyć, bo w sypialni panował półmrok i dostrzegał jedynie sylwetkę chłopaka, czuł na sobie jego przeszywające spojrzenie. Wywoływało w nim ciarki.
- Chodź spać, Potter. - Wyciągnął jedną dłoń, więc Gryfon ujął ją i pozwolił wciągnąć się na miękki materac. Od razu został też przyciągnięty do rozgrzanego ciała blondyna, a na jego pośladku wylądowała ciepła dłoń chłopaka. Poczerwieniał gwałtownie, ale nie zaprotestował. Czuł, że jeszcze trochę mu zajmie, nim przestanie krępować się tak bezpośrednim dotykiem. To po prostu było dla niego nowe.
- Daj mi jeszcze swoje usta. - Draco złapał jego szczękę i przyciągnął go do długiego, mocnego pocałunku, który sprawił, że zalało go gorąco.
- Och - westchnął, gdy został puszczony i mógł wreszcie złapać oddech.
- Teraz możemy iść spać.
Harry uśmiechnął się i wtulił w drugie, męskie ciało. Znajdował się już na granicy snu, gdy dotarły do niego słowa Ślizgona:
- Potter? Śpisz?
Zmarszczył brwi i mruknął potakująco. Nie chciało mu się teraz rozmawiać. Był śpiący.
- Wprowadź się do mnie.
Brunet drgnął, a jego oczy otworzyły się szeroko. Chyba coś mu się przyśniło...
Uniósł głowę i ujrzał twarz blondyna zwróconą w jego stronę.
- Oszalałeś? - zapytał.
- Już dawno temu, Potter. Poza tym wolałbym, abyś ograniczył swoje spotkania z Thomasem, a przeniesienie się do mnie wydaje się dobrym rozwiązaniem.
- Jesteśmy w szkole, Draco. Nie mogę zmienić domu.
- Ale możesz codziennie zakradać się do mnie pod swoją peleryną.
Potter westchnął, zastanawiając się. Tak naprawdę podobał mu się ten pomysł, ale na dłuższą metę wydawał się zbyt uciążliwy.
- Może na jakiś czas... - mruknął i ułożył głowę na klatce piersiowej Malfoya. Na jego twarzy pojawił się trochę krzywy uśmiech, gdy pomyślał o Deanie... Wciąż nie mógł zrozumieć, jak jego przyjaciel mógł się w nim zakochać. Przecież był hetero!
Westchnął i przymknął oczy. Nie miał siły teraz o tym myśleć.

***

Gdy następnego dnia wszedł do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, miał mieszane uczucia. Z jednej strony rozpierała go radość spowodowana nocą spędzoną z Draco, ale z drugiej... bał się konfrontacji z Deanem. Nie wiedział, jak miałaby wyglądać ich rozmowa. Chyba nie był jeszcze na to gotowy...
Wszedł do dormitorium, nie zważając na dziwne poruszenie w Pokoju Wspólnym i z zaskoczeniem spojrzał na Neville'a siedzącego na swoim łóżku. Na jego kolanach spał Silver, widocznie zadowolony ze swojego kociego życia.
- Cześć - mruknął, trochę zawiedziony obecnością chłopaka. Miał nadzieję, że pobędzie trochę sam w sypialni.
- Hej. - Rzucił mu spojrzenie. - Nie było cię w nocy.
- Yhym. - Zmieszał się trochę, ale nie dał nic po sobie poznać. Nie sądził, że ktokolwiek zauważy jego nieobecność.
- Byłeś z Deanem?
Harry aż się zatrzymał, trzymając jedną z dłoni na uchwycie szafki nocnej. Był w szoku.
- Skąd ten pomysł? - Przełknął ślinę.
- Deana też wczoraj nie było.
- I dlatego pomyślałeś, że byliśmy razem? - Prychnął. - Byłem z Draco.
- Spoko.
Potter starał się nie denerwować pod tym natarczywym spojrzeniem brązowych oczu. Czuł się coraz mniej komfortowo, a do jego umysłu dobijały się pełne obaw, myśli: czy on wie?
- Dean zerwał z Ginny.
Harry odwrócił się gwałtownie, z niedowierzaniem wpatrując się w drugiego Gryfona. Przecież... to nie powinno się wydarzyć.
- Jak to? - Omal nie jęknął, ale w ostatniej chwili się powstrzymał.
Neville wzruszył ramionami.
- Ginny mi mówiła. Była załamana.
- Och - mruknął jedynie i odwrócił się, wyciągając z szafki telefon komórkowy.
"To moja wina" - pomyślał, gdy wchodził do łazienki. - "Moja..."

***

Tego dnia Harry był bardzo rozkojarzony i nic do niego nie docierało. Starał się nadrobić prace domowe, ale nie potrafił się skupić. Wciąż rozmyślał o związku Ginny i Deana, który rozpadł się... przez niego. Niby nie zrobił nic szczególnego, ale nie potrafił wyzbyć się myśli, że to jego wina.
Chciał pograć. Miał na to ochotę. Ogromną. Ale gdy wszedł do tej sali, znów zakurzonej i takiej samej jak zawsze, poczuł się... przytłoczony. Wspomnienia zalały go z wielką mocą, niekoniecznie wywołując przyjemne reakcje. Przypomniało mu się jak Dean wyznał mu swoje uczucia, jak mocno zranił go tuż po i jak bardzo było widać cierpienie na twarzy czarnoskórego chłopaka. Poczuł się jeszcze gorzej.
Szybkim krokiem przemierzał korytarze Hogwartu, chcąc znaleźć się jak najdalej tego miejsca, tych wspomnień, wszystkiego. Usłyszał jakieś wrzaski na końcu korytarza, więc przyspieszył, mając złe przeczucia. Gdy dotarł go końca i skręcił w lewo ujrzał jakieś zbiorowisko uczniów z różnych domów, przekrzykujących się wzajemnie i dopingujących komuś. Najwidoczniej ktoś walczył. To się często zdarzało. Czując coraz większy niepokój, przepchnął się do pierwszego rzędu, nie zważając na niezadowolenie innych i ujrzał Deana chwiejącego się na nogach. Twarz miał opuchniętą, z nosa ciekła mu krew i rozbieganym wzrokiem spozierał na rudowłosego chłopaka, który przymierzał się do kolejnego ciosu. Nim Harry zdążył cokolwiek zrobić, Weasley uderzył z całej siły w brzuch Thomasa, a ten zgiął się wpół i upadł na kolana. To co jednak najbardziej uderzyło Harry'ego to... brak reakcji ze strony Deana.
"On się nie broni" - pomyślał, a na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Nie zdążył nawet dobrze pomyśleć, a już biegł w ich stronę, po drodze odrzucając rudzielca na przeciwległą ścianę. Weasley uderzył w mur, osuwając się po ścianie, a Potter dopadł do przyjaciela, pomagając mu się podnieść. Nie zwracając uwagi na śmiechy i gwizdy niektórych osób, owinął ramię chłopaka wokół swojej szyi, złapał go w pasie i pociągnął w stronę najbliższej pustej klasy lub składzika na miotły.
Gdy znaleźli się w środku pomieszczenia, które okazało się być ciasnym składzikiem, Potter pomógł usiąść Deanowi przy ścianie i klęknął przy nim, łapiąc jego twarz w dłonie. Wyciągnął różdżkę, którą nosił przy sobie jedynie z przyzwyczajenia i wyszeptał kilka zaklęć leczniczych. Wolał zrobić to starym sposobem, niż próbować ze swoją nową magią. W tym przypadku nie był jej pewny, a nie chciał zrobić chłopakowi jeszcze większej krzywdy.
- Dlaczego się nie broniłeś? - szepnął, gdy wzrok Deana wreszcie spoczął na nim, będąc już całkowicie skupionym i opatrzonym.
- Zasłużyłem na to... - głos chłopaka był cichy, gorzki i pełen smutku, który łamał serce Harry'ego na tysiące małych kawałeczków.
- Dean... powinniśmy porozmawiać.
Thomas spojrzał na niego, intensywnie i głęboko, patrząc wprost w jego szmaragdowe oczy i wywołując tym samym dziwny ucisk w jego gardle, a następnie wstał i powiedział:
- Lepiej będzie, jeśli po prostu odpuścimy... - Odwrócił wzrok. - O wiele lepiej.
I wyszedł, a Harry nie mógł się pozbyć myśli, że stracił kolejną ważną dla siebie osobę. Co było z nim nie tak?

***

Minął tydzień, a Harry widywał Deana jedynie na lekcjach. Ten zdawał się go unikać i jak na razie wychodziło mu to nad wyraz skutecznie. Tylko czasami mijali się na korytarzach, ale wtedy chłopak przyspieszał i uciekał wzrokiem. To sprawiało, że Potter czuł się okropnie, ale jego zły nastrój od razu mijał, gdy tylko spotykał się z Draco. O ile jego przyjaźń z Deanem prawdopodobnie dobiegła końca, o tyle jego związek z Malfoyem kwitł. Gryfon miał wrażenie, że odkąd zrobili to po raz pierwszy, nie mogą się od siebie odkleić. Cały czas się dotykali, całowali i robili inne, ciekawe rzeczy... Poza tym, tak jak wcześniej ustalili, Harry przychodził wieczorem do Ślizgona i zostawał u niego na noc, aby z rana udać się wraz z nim na śniadanie. To było przyjemne. Codzienne zasypianie i budzenie się przy blondynie sprawiało, że był coraz bardziej pewny swych uczuć.
Zakochał się w Draconie Malfoyu i było mu z tym cholernie dobrze.

Oblizał usta, spoglądając w prawo i rzucając swojemu chłopakowi długie, powłóczyste spojrzenie. Draco nie został mu dłużny i odpowiedział tym samym, z hipnotyczną wręcz dokładnością przyglądając się jego ustom. Poczerwieniał i poruszył się na krześle, nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji. Był na wpół twardy i czuł, że zaraz tutaj oszaleje. Wybawieniem okazał się nagły koniec lekcji, z której nie zapamiętał kompletnie nic, zbyt rozkojarzony myślami o zbliżającym się obiedzie, a tym samym dłuższej przerwie między lekcjami.
Poprawił szatę i opuścił pomieszczenie, od razu udając się w stronę pobliskiego schowka na miotły. Rozejrzał się szybko i nie zauważając nikogo w pobliżu, wszedł do środka. Nie musiał długo czekać, bo chwilę później drzwi skrzypnęły nieprzyjemnie, a do środka wparował jasnowłosy chłopak, od razu przywierając do niego i wkładając niecierpliwe dłonie pod jego szatę.
- Nie powinieneś mnie tak kusić, bo... - ukąszenie w szyję - ...kiedyś może się to źle dla ciebie skończyć.
- A co ty mógłbyś mi zrobić? - prychnął i zmarszczył brwi, czując jak Draco odsuwa się od niego i patrzy tak... inaczej. Dziwnie i niepokojąco.
- Nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić, Potter.
A potem go pocałował i Harry całkowicie zapomniał o tej krótkiej, dziwacznej wymianie zdań między nimi.

***

Neville był zdezorientowany. Sądził, że teraz, gdy Ginny i Dean rozstali się, jego szanse wzrosną. Tylko, że minął już tydzień, a dziewczyna zdawała się go nie zauważać, wciąż rozprawiając o swoim byłym. To było trochę dziwne. Na początku wydawała się być załamana, ale po pewnym czasie Gryfon zaczął wyczuwać w jej głosie jakiś dziwny rodzaj satysfakcji, gdy wypowiadała imię byłego. Neville nie potrafił tego pojąć. Nie potrafił też zrozumieć, dlaczego nie odczuwa żalu, gdy po raz kolejny słucha wywodów na temat Deana. Wprawiało go to jedynie w niechęć i niesmak, przez co miał wrażenie, że tak naprawdę nigdy nie czuł nic głębszego do Ginny Weasley. Odkrycie to było nagłe, ale nie wpłynęło na niego tak jak myślał. Było... zwyczajnie. Zdał sobie sprawę, że przez długi okres żył w złudzeniu i wmawiał sobie miłość do dziewczyny, która nie zwracała na niego uwagi.
A jeśli chodzi o Deana? Zaczął mu współczuć. Naprawdę. Widział, że chłopak sobie nie radzi. Wydawał się zamyślony i po prostu... smutny. Domyślał się, że jego przyjaźń z Harrym dobiegła końca i było mu go żal. Nie wiedział tylko, co z tym zrobić. Chciał naprawić z nim relacje, ale nie wiedział, czy potrafi. W końcu zachował się jak skończony kretyn...
Było już dawno po ciszy nocnej, a on spacerował korytarzami Hogwartu, zupełnie nie przejmując się Snapem krążącym po szkole. Musiał pomyśleć.
Usłyszał jakiś hałas z prawej strony, więc wstrzymał oddech i podkradł się do najbliższego zakrętu. Ujrzał jakąś laskę i dwóch chłopaków, trzymających ją i śmiejących się. Neville nie wiedział, co o tym myśleć, ale wyciągnął różdżkę i zapobiegawczo posłał w ich stronę kilka zaklęć. Już po chwili dwóch delikwentów leżało rozpłaszczonych na posadzce, a on mógł wyjść ze swojego ukrycia i sprawdzić co z dziewczyną. Ta opierała się o ścianę i oddychała ciężko. Longbottom spojrzał na jej szatę i omal nie jęknął. Ślizgonka.
- Dzięki za pomoc... - mruknęła i spojrzała na niego, a jej oczy otworzyły się szerzej. - Longbottom.
Gryfon zmieszał się nieco, a jego dłoń samoistnie powędrowała w stronę karku w geście zakłopotania.
- S-skąd wiesz? - wydukał i poczerwieniał gwałtownie. Ślizgonka była ładna. Miała długie włosy w kolorze złota i duże niebieskie oczy, które patrzyły na niego niemal niewinnie. Niemal.
Nie kojarzył jej, więc prawdopodobnie była młodsza. Nie wyglądała na siódmą klasę.
Dziewczyna prychnęła i obrzuciła go obojętnym spojrzeniem.
- Zadajesz się z Potterem. Wszyscy wiedzą kim jesteś.
- E... no tak...
- Dobra, będę lecieć. Jeszcze raz dzięki za pomoc. - Wskazała na spetryfikowanych chłopaków. - To półgłówki, ale czasami ciężko jest się ich pozbyć.
- Um... spoko.
Neville widział, jak dziewczyna odwraca się i odchodzi i wtedy pomyślał, że jego zażenowanie jest całkowicie żałosne i mało męskie, więc krzyknął:
- Tak w ogóle... jak ci na imię?!
Blondynka odwróciła się i uśmiechnęła, a Gryfon poczuł, jak jego żołądek wywraca się na drugą stronę.
- Jestem Charlotte.
On też się uśmiechnął i odwrócił, chcąc odejść, a wtedy dotarł do niego krzyk dziewczyny:
- Ej, Longbottom!
- Co?!
- Jeszcze się spotkamy!
W drodze powrotnej do Pokoju Wspólnego nie potrafił przestać się uśmiechać. Czuł, że to spotkanie było czymś ważnym w jego życiu. I coś zmieni. Wreszcie.

12 komentarzy:

  1. Brak Voldemorta jak jest Voldemort jest akcja szkoda,że przjazń Denna i Herrego tak się skończyła nie pokoją mnie słowa Draco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejy Harry i Draco są tacy słodcy, poproszę więcej akcji jak ta w schowku na miotły (tylko nieco pikantniejszych :D )
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i weny życzę :D
    No i tak na koniec Wesołych Świąt!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne, a ta akcja w schowku po prostu cudo! Ale czy mogłabym prosić o jakieś ostrzejsze akcje ? *Prosi*. Dean jest trochę dla siebie za surowy, a Weasley... cóż to Weasley nigdy chyba normalny nie będzie, eh nie rozumiem tego człowieka, żeby być tak brutalnym... przecież zerwania się zdarzają .... nie pierwszy nie ostatni raz z nią przecież ktoś zerwie.
    podsumowując rozdział jak zawsze Świetny tylko prosiłabym o ostrzejsze scenki z udziałem Draco i Harry'ego, oczywiście z niecierpliwością czekam na następny rozdział .
    Pozdrawiam Życzę Weny i Wesołych Świąt
    Ps. Nie tylko ciebie okres przedświąteczny denerwuje xd //Narieen

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER SUPER JESZCZE RAZ GENIALNIE <3 Po pierwsze: Wesołych świąt
    Po drugie: Oświadczam ci się :)
    Po trzecie: Jesteś genialna :)
    Pozdrawiam Piotrek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie.
    Dużo weny.
    Pozdrawiam.
    Szalonego sylwestra.

    OdpowiedzUsuń
  6. A więc tak... znalazłam blog kilka godzin temu i stwierdziłam że nie mam co robić więc przeczytam chociaż nie zapowiadał się na nic wspaniałego ... A tu takie zaskoczenie Jesteś naprawdę wspaniała a opowiadanie jest nieziemskie. Czekam niecierpliwie na więcej. Weny i Wesołych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku ~ Aleks

    OdpowiedzUsuń
  7. Wchodzę sobie na bloga i czytam z ciekawości. Czytam, czytam i czytam i coraz bardziej się wciągam. Teraz wyczekuje następnej części! Kiedy będzie?! Jestem nowy blogerem i dopiero teraz zaczynam pozwać opka. Ich uczucia i charakter Muszę chyba czekać na część następną o nich, ale to są istne katusze! Chciał bym terasz przy okazji zaprosić do siebie :) Chciał bym, żebyś chociaż zajrzała, może ci się spodoba? Jestem nowy i chciał bym jakieś wsparcie w pisaniu. Zapraszam do siebie, a ja odwdzięczę się komentarzami pod opkami :) www.swiat-po-mojemu.blogspot.com i drugi blog lowcy-wiatru.blogspot.com zapraszam
    Hrabia Markiza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, nie musisz czekać, bo dwie kolejne części już są. Zajrzyj na stronę główną ;)
      Jeśli chodzi o Twoje opka to wstaw je do Spamu - z pewnością ktoś się zainteresuje.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  8. Witam,
    świetny rozdział, proszę Cię, niech Harry nie traci kolejnego przyjaciela, Neville czyżby teraz tak naprawdę się zakochał, a to co czuł do Ginny to było tylko zauroczenie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta wymiana zdań w schowku na miotły pomiędzy Draco a Harrym nie podobała mi się, zawiało groźbą, a Harry oczywiście znowu to zignorował.
    Co z magią Harrego? Miał planować coś ze Snapem, żeby pokonać Czarnego Pana, a tu nic się nie dzieje.
    Współczuję Deanowi.
    Czyżby Nevil spotkał swoją miłość? Ślizgonka, serio?
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    wspaniały rozdział, niech Harry nie traci teraz kolejnego przyjaciela... czyżby Longbotton tak naprawdę się zakochał, a to co czuł do Ginny to było tylko zauroczenie?
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, niech Harry nie traci kolejnego przyjaciela... a czyżby Longbotton się zakochał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń