sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 11 cz. I

Ok, wybaczcie za to czterodniowe spóźnienie, ale było ono spowodowane moim brakiem weny oraz zawirowaniem związanym ze szkołą. Tak na marginesie, spróbowałam, złożyłam podanie i dostałam się do tej szkoły, co chciałam!!
Podzieliłam ten rozdział na części, bo wiedziałam, że szybko go nie skończę, a nie chciałam znowu jakiegoś ogromnego spóźnienia, c'nie ;p
Nie jestem do końca zadowolona z tego, co napisałam i wiem, że możecie czuć się nieco skonfundowani dziwacznym zachowaniem Draco, ale na koniec wszystko się wyjaśni i ZROZUMIECIE.
Bo ja tak lubię pisać zagadkami... xDD
Dziękuję za te cudne komentarze. Było ich więcej, niż zwykle, co niezmiernie mnie cieszy i tym bardziej motywuje do pisanie. Pozdrawiam ;)

_____________________________________________________________________________

Znaleźli się w ciemnej uliczce, dwie przecznice od miejsca, w którym odbywał się koncert. Harry szybko rozejrzał się wkoło, sprawdzając czy są sami i pośpiesznie odsunął się od towarzysza. Schował dłonie w kieszeniach ciemnych spodni i luźnym krokiem ruszył przed siebie. Nadal nie wiedział, jak interpretować zachowanie Draco. Ten natomiast zrównał się z nim krokiem i w milczeniu szedł obok. Dopiero po chwili przerwał ciszę, panującą między nimi.
- Gdzie nauczyłeś się teleportacji? - zapytał.
- Um... Syriusz mnie trochę uczył... - odpowiedział wymijająco i wzruszył ramionami. Draco zmierzył go powątpiewającym spojrzeniem, ale nie skomentował. Wyszli zza zakrętu, wychodząc na jedną z głównych ulic i poczuł krótką wibrację na poziomie biodra. Wyciągnął telefon z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz, na którym widoczna była jedna nowa wiadomość. Otworzył ją szybko i przeczytał:
"Czekamy na Road Street przy barze z czerwonym banerem."
Zgasił wyświetlacz i schował urządzenie do kieszeni, a następnie spojrzał na chłopaka.
- Czekają na nas przy Road Street - powiedział - Napisała, że są przy jakimś barze...
Draco zmrużył oczy i rozejrzał się, a następnie odwrócił zaskoczonego Pottera i wskazał na coś palcem. W odległości jakichś dwudziestu metrów widniała tabliczka z białym napisem: ,,Road Street''. Harry mruknął potakująco i przebiegł wzrokiem po okolicy. Jego uwagę zwrócił czerwony przebłysk w oddali. Kierowany intuicją, ruszył w tamtą stronę. Malfoy nie skomentował tej jawnej ignorancji jego osoby i w ciszy podążył za chłopakiem. Wiedział, że zaraz mają spotkać się z tajemniczym Philem, który podobno rościł sobie prawa do ,,jego'' Pottera i wolał się nie odzywać, aby nie wywoływać niepotrzebnych spięć. Musiał pokazać temu mugolowi, że jego i Harry'ego łączy coś więcej niż zwykłe koleżeństwo i lepiej, aby ten trzymał się z boku.
Jakieś trzy minuty później na twarzy Pottera wykwitł szeroki uśmiech, a oczy zabłysły. Przyspieszył kroku, a szare oczy Malfoya zarejestrowały dwie osoby. Wysokiego chłopaka i średniego wzrostu, dziewczynę. Oboje stali przed barem o jakże oryginalnej nazwie: ,,Hot Bar". Rozmawiali o czymś, co chwila wybuchając śmiechem i najwidoczniej jeszcze ich nie zauważyli, ponieważ całą swoją uwagę skupiali na sobie nawzajem. Gdyby nie wiedział, że chłopak jest gejem, mógłby wziąć ich za parę. Zachowywali się w swoim towarzystwie nad wyraz swobodnie. Niestety, wiedział o tym, aż za dobrze, dlatego zmrużył oczy i obserwował go uważnie. Wyglądał... dziwnie. Całe jego ramiona i części łopatek, które były odsłonięte przez mocno wcięty bezrękawnik, były pokryte malunkami. Obrazy były różne. Czarne i kolorowe. Jedne duże, drugie małe. Nie było to jednak najdziwniejsze. Jego uszy miały dziury. Dosłownie. Draco nigdy nie widział czegoś takiego, ponieważ pochodził z rodziny arystokratów, która brzydziła się mugolami oraz ich dziwacznymi wynalazkami. A teraz wydało mu się to dość... obrzydliwe. Nie miał pojęcia, dlaczego Harry zwrócił na niego uwagę. Nawet jego fryzura nie była normalna! Wygolona po bokach, niemal do łysa, czaszka, a na środku włosy ułożone na bok, przez co przypominały trochę koguci grzbiet. Ledwo ukrył grymas. Takie ,,coś" nie mogło być jego konkurentem!
Tymczasem Harry z szerokim uśmiechem stanął przy swoich przyjaciołach i najzwyczajniej w świecie, powiedział:
- Hej.
W jednej chwili w jego stronę odwróciły się dwie głowy. Chłopak nawet nie zdążył się poruszyć, gdy został objęty przez rozochoconą Alice.
- Harry! - zapiszczała i cmoknęła go głośno i morko w policzek. - Tęskniliśmy!
Potter skrzywił się, czując powoli rozprzestrzeniający się ból żeber i wykrztusił:
- Miażdżysz...
- Och, przepraszam. - Dziewczyna odsunęła się i zachichotała cicho. Była uroczą, dwudziestoletnią blondynką o jasnych, niebieskich oczach i wąskich, malinowych wargach. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że jest bardzo niewinną, młodą kobietą, ale Harry zdążył już poznać jej nieokiełznany charakter i wiedział, że ,,niewinność'' to ostatnie określenie, jakiego można użyć względem niej.
Gdy Alice wreszcie skończyła macanie przyjaciela, szukając u niego jakichś oznak niedożywienia, zaniedbania i tym podobnych, na razie nie zwracając w ogóle uwagi na Malfoya, który obserwował ich w skupieniu, podszedł do niego Phil. Jak zwykle prezentował się fantastycznie w typowej dla siebie koszulce z białym napisem ,,METALLICA" i czarnych, skórzanych spodniach, które idealnie opinały jego długie nogi. Harry nie potrafił powstrzymać uśmiechu, cisnącego się na usta. Tęsknił za tym chłopakiem i chociaż wiedział, że to Draco jest tym, który w jakiś sposób zdobył jego uwagę, nie mógł powstrzymać aprobującego wzroku, którym zmierzył przyjaciela. Phil uśmiechnął się kącikiem ust, delikatnie i uroczo, przynajmniej w mniemaniu Pottera, a następnie złapał go po bokach twarzy i cmoknął prosto w usta. I w tym właśnie momencie Harry poczuł, że zbliżają się kłopoty. Może dla niego takie powitanie w wykonaniu chłopaka nie było nowością, ale dla Dracona z pewnością, ponieważ Potter zaraz został złapany za koszulkę i pociągnięty do tyłu, z rozmachem lądując w silnych ramionach.
- Nie pozwalaj sobie! - warknął czarodziej i spojrzał ze wściekłością na tego żałosnego mugola. Jak w ogóle śmiał dotknąć jego Harry'ego?!
Jedna z brwi chłopaka powędrowała ku górze. Uniósł ręce w geście obrony i z zainteresowaniem spojrzał na swojego młodszego przyjaciela.
- Nie mówiłeś, że masz chłopaka.
- Umm... - Harry zmieszał się. Co prawda wspominał mu o Draco, ale sam pamiętał, że mówił, iż nie jest to nic pewnego.
Alice zagryzła wargi i obrzuciła ich niepewnym spojrzeniem.
- To może być trochę moja wina... - mruknęła. - Mogłam ci powiedzieć. - Zwróciła się do Phila, uśmiechając się przepraszająco. Ten wzruszył tylko ramionami i obrzucił blondyna przeciągłym spojrzeniem. Harry szybko się zreflektował.
- Draco, poznaj moich najlepszych przyjaciół, Alice i Phila. - Wskazał na nich, a następnie zwrócił się w ich stronę. - A wy poznajcie mojego... - zawahał się - ...przyjaciela, Dracona.
Malfoy uścisnął dłonie obojga, uśmiechając się nieszczerze, a następnie objął zaskoczonego Gryfona i zapytał:
- Nie powinniśmy już iść? Kolejka z pewnością będzie ogromna.
Alice rzuciła okiem na swój srebrny zegarek na czarnym pasku.
- Powinniśmy, ale nie sądzę, aby kolejka była duża, ponieważ koncert zaraz się zaczyna. Zapewne wejdziemy tam jako ostatni i będziemy musieli się przepychać.
Brunet westchnął.
- Mogłaś napisać. Przyjechalibyśmy wcześniej.
Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami.
- To nic. Phil będzie robił za taran. - Zachichotała. Ten prychnął i poczochrał jej starannie ułożone włosy, na co ona najeżyła się niczym kot i w bardzo dorosły sposób pokazała mu język. Harry zaśmiał się, widząc to i spojrzał na blondyna, który cały czas go obserwował.
- Nie będziesz się z nim kłócił? - zapytał cicho. Malfoy zacisnął usta i przyciągnął go bliżej siebie.
- Nie podoba mi się on - syknął.
Potter skrzywił się. Nie chciał awantury.
- Postaraj się być... miły - powiedział i pochyliwszy się, z lekkim wahaniem cmoknął go w policzek. Ten wywrócił oczami i prychnął.
- A widziałeś ty kiedyś miłego Malfoya? - zapytał, ale na jego ustach można było zauważyć delikatny, ledwo widoczny uśmiech.
Zielonooki zachichotał.
- Hej, gołąbeczki. Dochodzimy. - Alice wskazała na tłum oraz ogromną scenę w oddali. Gryfon zmrużył oczy, słysząc to określenie i uszczypnął ją w tyłek, na co ta podskoczyła, wydając przeciągły, piskliwy dźwięk. Phil zaśmiał się i spojrzał z czułością na Harry'ego. Chciał go teraz objąć, ale... nie mógł, bo ten był przyklejony do swojego ,,przyjaciela". Dopiero teraz przypomniał sobie, że Harry mówił mu o Draco. To był ten gość, który podarował mu kota. Chłopak jeszcze raz zlustrował blondyna. Musiał przyznać, że ten był całkiem przystojny, choć zdecydowanie nie w jego typie. Nie lubił takich... wypielęgnowanych lalusiów, a właśnie na takiego ten mu wyglądał. Nie mógł uwierzyć, że ktoś taki zdobył jego kociaka. Z tego co wiedział, blondyn wcale nie był w typie Harry'ego... Spojrzał na jego uśmiechniętą twarz. Wydawał się naprawdę zadowolony z towarzystwa chłopaka. Może wpływ na to miało ich wspólne mieszkanie w internacie? Sam już nie wiedział. Jedyne czego był pewien to tego, iż przegrał już na samym początku.
Na jego twarzy pojawił się smutny, ledwo widoczny uśmiech. Stuknął Alice i wskazał na gościa od biletów. Ta od razu zrozumiała i wyciągnęła ze swojej torebki cztery bilety. Podeszli razem do wejścia, pokazali bilety i weszli w tłum. Phil musiał przyznać, że ta impreza miała naprawdę wielki rozmach. Ludzi było multum. Złapał za dłoń swoją przyjaciółkę i wskazał dłonią Harry'emu, aby ruszyli za nimi. Sam zaczął się przepychać do przodu, czasami wysłuchując kilku wyzwisk padających w swoim kierunku. Nie reagował jednak, ponieważ ich miejsce było prawie przy samej scenie i nie zamierzał zostać z tyłu tylko dlatego, że kilku idiotów postanowiło mu w tym przeszkodzić. Po kilku minutach mozolnej wędrówki, podczas której Draco zdążył wykląć wszystkich mugoli, oczywiście w myślach, aby nie denerwować Gryfona, wreszcie dotarli na odpowiednie miejsca. Odetchnęli. Alice zerknęła na swój zegarek.
- Powinno zacząć się jakieś dziesięć minut temu - mruknęła.
- W takim razie jeszcze trochę poczekamy... - Phil westchnął i spojrzał na scenę, gdzie kończono instalować instrumenty.
- Czemu? - Chyba po raz pierwszy tego dnia, Draco odezwał się z własnej woli, co od razu wywołało zainteresowanie u innych.
- O co pytasz? - Starszy chłopak spojrzał na niego z ciekawością widoczną na twarzy.
- Dlaczego mamy czekać? Przecież to oni się spóźniają i powinni się pospieszyć...
Dwójka przyjaciół spojrzała na niego w szoku.
- Żartujesz? Nigdy nie byłeś na koncercie?!
Malfoy skrzywił się lekko, ale szybko opanował się i spojrzał na nich z chłodną obojętnością.
- Nie i dlatego pytam, ale skoro nie zamierzacie mi odpowiadać...
- Ja też nigdy nie byłem na koncercie! - wtrącił szybko Harry i spojrzał prosząco na przyjaciół, którzy wciąż spoglądali na Malfoya jak na jakieś ufo.
- Ale ty to co innego... - mruknęła dziewczyna, ale postanowiła odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie chłopaka. - To typowe opóźnienie koncertowe. Zazwyczaj trwa nie więcej, niż godzinę.
- Yhym - odmruknął i po raz kolejny zwrócił swój wzrok na Pottera. Jego przyjaciele w ogóle go nie interesowali. Przyszedł tu tylko dlatego, żeby pilnować ,,swojego" Gryfona. Poza tym nie czuł się dobrze w ich towarzystwie. Byli... tacy inni od wszystkich, których znał. I jak na złość, wydawało się, że Harry pasuje do nich idealnie.
- Harry... - Alice zatrzepotała rzęsami. - Nie poszedłbyś ze mną po wodę, bo zapomniałam...
Potter jęknął.
- Ale teraz? Znowu mamy się przepychać? - Rzucił nerwowe spojrzenie na Draco i Phila. Poza niechęcią do przeciskania się pomiędzy tymi ludźmi, nie chciał również zostawiać tej dwójki samej. Czuł, że nie był to dobry pomysł.
- Oj... no chodź... - Złapała go za dłoń i pociągnęła, i nim ten się zorientował, byli już w drodze do punktu z napojami. Obejrzał się jeszcze za siebie, ale ku swojemu niezadowoleniu, nie widział już dwójki przyjaciół. Westchnął.
- Wiesz, że to nie był dobry pomysł? - zapytał, gdy znaleźli się już poza zasięgiem podekscytowanych metali. Dziewczyna spojrzała na niego z miną: ,,Ale o co chodzi?'' i ten nie mógł powstrzymać krótkiego śmiechu. Zaraz potem został szturchnięty i Alice spojrzała na niego poważniej.
- Ty tak na serio z tym gościem?
- Um... nie wiem - mruknął - A co o nim myślisz?
- Jest... - zawahała się - ...inny.
Potter zmieszał się nieco, nie wiedząc, co sądzić o takiej ocenie Ślizgona.
- Wiesz... on całe życie żył wśród czarodziei... to inna społeczność i w ogóle... - ucichł.
- Jasne - przytaknęła. - Ale on wydaje się taki... negatywnie nastawiony. I patrzy na wszystko z taką obojętnością. To przerażające. - zagryzła wargę - I nawet nie pomaga fakt, iż jest cholernie przystojny.
- Ale on potrafi być miły! Naprawdę! - Wykrzyknął trochę zbyt entuzjastycznie. - Ale rzadko...
- Um, spoko. - potaknęła.
Szybko kupiła dwie wody mineralne niegazowane i dwie z gazem, a następnie zapytała:
- Ale ty naprawdę go lubisz?
Harry niepewnie skinął głową. Uśmiechnęła się.
- Więc nie pozostaje mi nic innego, jak lepiej go poznać, prawda? - Objęła go ramieniem i razem ruszyli w stronę powrotną.

***

Tymczasem pomiędzy dwójką chłopaków zapanowała nieprzyjemna cisza. Obaj byli jej świadomi, ale żaden nie pragnął jej przerwać. Przynajmniej do czasu...
- Naprawdę ci na nim zależy? - zapytał starszy z nich i odwrócił się w stronę blondyna.
- To chyba nie jest twoja sprawa! - warknął w odpowiedzi.
- Jest, ponieważ Harry to mój przyjaciel i nie pozwolę go skrzywdzić - powiedział ze spokojem. Nie chciał dać się sprowokować.
Malfoy skrzywił się i zmierzył go pełnym pogardy, spojrzeniem.
- Stać go na lepszych... przyjaciół - mruknął kpiąco.
Phil zacisnął i rozluźnił dłonie, pokręcił głową... a następnie złapał za koszulkę chłopaka i przyciągnął do siebie.
- Posłuchaj mnie, gnojku! - syknął. - Nie ufam ci i nie mam pojęcia, co widzi w tobie Harry, ale skrzywdzisz go, a...
- Phil! - Głośny krzyk za nimi przerwał jego wypowiedź i sprawił, że ten puścił wściekłego chłopaka i odwrócił się powoli. Wściekłe, szmaragdowe oczy powiedziały mu, że nie jest zbyt dobrze.

***

Harry trząsł się z bezsilnej złości. Nie mógł uwierzyć w to co widzi. Zostawił ich na cholerne dziesięć minut, a oni omal się nie pobili! Spojrzał z wściekłością na swojego przyjaciela i wysyczał:
- Możecie mi wyjaśnić, co się tutaj dzieje?
Alice profilaktycznie postanowiła się nie odzywać, choć korciło ją, by wtrącić jakiś sarkastyczny komentarz.
Nim Phil zdążył odpowiedzieć, Malfoy wyminął go i stanął przed zdenerwowanym Gryfonem.
- Twój przyjaciel martwił się o ciebie i postanowił wyjaśnić mi parę rzeczy... - zatrzymał się na chwilę, słysząc wściekłe prychnięcie z tyłu oraz widząc coraz większe zdenerwowanie Pottera - ...ale spokojnie, tylko rozmawialiśmy. - Wymusił sztuczny uśmiech.
Harry odetchnął głęboko i spojrzał z urazą na swojego przyjaciela.
- Odpuść - syknął i pociągnął zadowolonego Ślizgona bliżej sceny. Nawet nie zwrócił uwagi, na niektóre osoby spoglądające na nich z zaciekawieniem.
Tymczasem zaskoczony Phil spojrzał na swoją przyjaciółkę.
- Chciałem dobrze - mruknął.
- Wiem. On jest jakiś dziwny. I ma porażający wpływ na Harry'go. - Powiedziała i pociągnęła go za tamtą dwójką. Nie chciała zostawiać ich samych.

***

W końcu znaleźli wolną przestrzeń i zatrzymali się. Harry spojrzał przepraszająco na chłopaka.
- Sorry za Phila. Nie wiem, co go napadło.
Draco wzruszył ramionami.
- Nic się nie stało.
Zielonooki zagryzł wargę i niepewnie przysunął się bliżej drugiego ciała.
- Cieszę się - mruknął.
- Hmm? - objął Gryfona w pasie i pozwoli mu oprzeć się o siebie.
- Zmieniasz się.
- Yhym - potaknął, a jego usta wygięły się w nieprzyjemnym grymasie.
,,Jesteś bardzo głupim Gryfonem, Harry Potterze'' - pomyślał i nieświadomie przyciągnął go jeszcze bliżej.


______________________
Cz. II: 19.07 (chyba, że uda mi się wcześniej)

6 komentarzy:

  1. Nie wiem co myśleć o końcówce po tym co zeszło nie dziwię się,że się martwią dziękuję za Alice pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. mam cholernie źle przeczucia co do Draco... Niby jest moim ulubieńcem ale tym razem nie mogę sobie wyobrazić że mógłby skrzywdzić Harry'ego... nie wiem, zobaczymy co z tego wyjdzie... Pozdrawiam cieplutko i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    Draco zazdrosny, bardzo polubiłam Phila ale moim zdaniem Harry nie musiał tak reagować ten się o niego troszczy i wie co go spotkało, niepokoi mnie ta myśl Dracona samym końcu
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Draco mnie przeraża, niby dobry dla Harrego ale... Manipuluje naszym Harrym, czyżby to on był sługą Czarnego Pana?
    Wydaje mi się, że Phil i Alice dobrze ocenili Draco.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspaniały rozdział, och Draco zazdrosny, bardzo polubiłam Phila, ale jednak Harry nie musiał tak reagować, ten się o niego troszczy i wie co go spotkało, niepokoi mnie ta myśl Dracona na samym końcu...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    wspaniale, Draco jest bardzo zazdrosny, lubię postać Phila, ale Harry wcale nie musiał tak reagować, ten się o niego po prostu troszczy i wie co go spotkało, bardzo zaniepokoiła mnie ta myśl Draco na samym końcu...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń