sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 21

Kochani, bardzo dziękuję wam za te pozytywne komentarze! Jesteście fantastyczni! Cieszę się, że coraz więcej osób komentuje, ponieważ to naprawdę bardzo motywujące :D
Dzisiejszy rozdział jest bardzo krótki, ale obiecuję, że następny będzie zdecydowanie dłuższy ;p
Pozdrawiam ;)

____________________________________________________________________________

Listopad powitał ich brzydką, deszczową pogodą, która zniszczyła plany związane z wieczornym lataniem na miotle we dwoje. Postanowili więc, że spędzą ten czas w swoim dormitorium, pijąc gorącą czekoladę i wygrzewając się pod kocami. Gdy znaleźli się już w środku, z pewnym zadowoleniem stwierdzając, że nie ma tam Neville'a, który ostatnio naprawdę dziwnie się zachowywał, rozsiedli się na łóżku Harry'ego i poprosili Zgredka o gorący napój. Potter leniwie rozłożył się na posłaniu, układając nogi na kolanach Deana, któremu w ogóle to nie przeszkadzało. Mogłoby się wydawać, że przez tę sytuację z Draco oddalą się od siebie, ale nic takiego się nie stało. Wciąż byli bliskimi przyjaciółmi. Harry miał tylko jeden problem. Odkąd zauważył, że Thomas to nie tylko wspaniały przyjaciel, ale również seksowny chłopak, było ciężko. Oczywiście nie myślał o nim tak jak o Draco, ale był nastoletnim chłopakiem i zwracał uwagę na takie rzeczy, jak apetyczne ciało tuż obok. Niestety, każda myśl o Deanie w ten sposób sprawiała, że czuł się coraz gorzej, jakby zdradzał Malfoya... Westchnął i upił łyk gorącej czekolady, którą Zgredek przyniósł chwilę wcześniej. 
- Dean...? - zaczął.
- Hmm...?
- Co się dzieje z Lavender? 
- Um... a dlaczego pytasz? - Głos chłopaka był jakiś dziwny, ale Harry na razie się nad tym nie zastanawiał, zbyt zajęty przypominaniem sobie zdarzenia z wczoraj. 

 
Harry wracał właśnie ze spotkania ze Snapem. Było już dawno po dziesiątej i miał nadzieję, że nikogo nie spotka. Współpraca pomiędzy nim, a Mistrzem Eliksirów okazała się bardzo owocna i ułożyli już wstępny plan, który miał zostać wcielony w życie tuż po świętach. Gryfon wolał się zabezpieczyć i gdyby coś się nie udało, chciał przeżyć jeszcze jedne święta, które tak uwielbiał. Najlepiej wraz z Draco. 
Skręcił w prawo i stanął jak wryty. Jego spojrzenie spotkało się z brązowymi oczami pani Weasley. Kobieta nie uśmiechała się, a jej wzrok nie był zbyt przyjazny. Potter zrozumiał, że już nigdy nie będzie, jak wcześniej. 
- Pani Weasley - przywitał się grzecznie. Ta nie odpowiedziała, zmierzając go jedynie zniesmaczonym spojrzeniem i wyminęła go, wchodząc do Skrzydła Szpitalnego. Harry się tym nie przejął. Prawie. Było tylko lekkie ukłucie w sercu, ale szybko znikło. Zastanawiało go tylko, co pani Weasley robi o tej porze w Hogwarcie. Sprawy Zakonu? Gdy on tak stał, z naprzeciwka nadeszło dwóch kolejnych członków rodziny Weasleyów - Ron oraz jego ojciec. Młodszy z rudzielców był blady na twarzy i widocznie przerażony, natomiast jego ojciec... wyglądał na wściekłego. Uśmiechnął się jednak na jego widok, co bardzo go zaskoczyło. 
- Witaj Harry.
- Dzień dobry, panie Weasley. - Skinął głową. Nie spodziewał się takiej reakcji. Może nie wszyscy z tej rodziny byli tak uprzedzeni? 
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że stoi na środku korytarza, jak debil gapiąc się na drzwi od Skrzydła Szpitalnego. Ruszył przed siebie, wciąż zastanawiając się nad obecnością państwa Weasley w Hogwarcie. A może...? Nie, to głupie. Przecież nie mogło być to związane z tym, że Lavender od kilku dni siedziała w szpitalu, a po szkole krążyły plotki o jej domniemanej ciąży. Prawda? 
 
 
- Harry...?
- Hmm...?
- Odpłynąłeś. 
- Och, przepraszam. Zamyśliłem się.
- A o kim tak myślałeś? - Uśmiechnął się cwaniacko.
Harry zgromił go wzrokiem. 
- O Lavender. - Spojrzał podejrzliwie na chłopaka, któremu uśmiech od razu zbladł. - Dean, ty coś wiesz! 
Drugi Gryfon westchnął niczym cierpiętnik i spojrzał na niego z wyrzutem. 
- Obiecałem Ginny, że nic nikomu nie powiem. 
- Och... - Na jego twarzy pojawił się delikatny, trochę smutny uśmiech. Spuścił wzrok. 
- Ale mogę zrobić wyjątek. 
Potter ledwo powstrzymał zwycięski uśmieszek. Dean bywał taki przewidywalny. 
- Naprawdę? - Spojrzał na niego spod rzęs. 
- Tak. - Uśmiechnął się szeroko, a następnie poprawił swoją pozycję i spojrzał na niego już nieco poważniej. - Te plotki, które ostatnio słyszałeś o Lavender... To prawda. Ona jest w ciąży.
- O Merlinie... I ojcem jest Ron, prawda? 
- Yhym. - Chłopak pokiwał głową.
- To straszne! 
- Podobno jego rodzice są wściekli. 
- No, widziałem ich wczoraj w nocy. Nie wyglądali na zadowolonych. 
- A co ty robiłeś w nocy na korytarzach? - Thomas spojrzał na niego podejrzliwie. 
- Wracałem od Draco. - Drobne kłamstwo nie zaszkodzi. 
- Jasne. 
Zapadła krępująca cisza. Potter już wcześniej zauważył, że Dean nie potrafi znieść Malfoya, ale od czasu... tej wpadki w wieży ich stosunki zdecydowanie się pogorszyły. Jakieś dwa tygodnie temu omal nie pobili się na korytarzu tylko dlatego, że obaj chcieli iść z nim do wioski. A gdy zaproponował im, że mogą iść we trójkę, spojrzeli na niego, jak na idiotę i odeszli - każdy w swoją stronę. W rezultacie Harry poszedł z Ginny i Neville'em, który zachowywał się całkiem normalnie, gdy Deana nie było obok. 
Ta cała sytuacja zaczęła robić się kłopotliwa. 
- Czemu go nie lubisz? - zapytał.
- Kogo?
- Draco.
- To dupek - burknął. 
- Ale jest moim chłopakiem i byłoby naprawdę świetnie, gdybyście zaczęli się dogadywać. 
Thomas wzruszył ramionami. 
- Ja się mogę hamować, nie wiem jak on. 
- Cieszę się. - Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zaskakując nawet samego siebie, wychylił się do przodu i cmoknął go w policzek. - Jesteś kochany... 
Dean spuścił wzrok, lekko zmieszany. 
- Ta...
 
***
 
Tajemnica o ciąży Lavender szybko wyszła na jaw i był to temat numer jeden, jeśli chodzi o szkolne plotki. Z tego, co udało mu się dowiedzieć, Dumbledore postanowił przenieść ją do jednej z wolnych komnat przeznaczonych dla kadry nauczycielskiej. W normalnych warunkach ona i Ron zostaliby prawdopodobnie wyrzuceni ze szkoły, ale trwała wojna i Hogwart był w tym momencie jedynym bezpiecznym miejscem. Poza tym Harry odniósł wrażenie, że Dumbledore'owi było żal dziewczyny. Gryfonka na razie miała normalnie uczestniczyć w zajęciach, a później mieć prywatne lekcje z jednym z nauczycieli. Potter miał nadzieję, że to nie będzie Snape. Może i był wykwalifikowany i bardzo inteligentny, ale jego cięte uwagi z pewnością nie byłyby dobre dla dziewczyny w ciąży. 
Szedł właśnie na kolację, gdy został zaczepiony przez rudowłosą dziewczynę. Uśmiechnął się. 
- Cześć Ginny. 
- Hej. Możemy pogadać?
- Jasne. 
Ruszyli jednym z pustych korytarzy. 
- O czym chciałaś porozmawiać?
- O Deanie. 
- Och. Co z nim?
- Jest jakiś dziwny od jakiegoś czasu. 
Harry zatrzymał się i ściągnął brwi, patrząc uważnie na dziewczynę. 
- Co masz na myśli?
- On... ostatnio mnie unika. Prawie w ogóle ze mną nie rozmawia, nie mówiąc już o czymś więcej... - W jej brązowych oczach pojawiły się łzy. - Co mam zrobić? 
Potter zamrugał. Dean naprawdę tak się zachowywał? 
- Ja... nie wiem, Ginny - szepnął i przygarnął do siebie dziewczynę. Nie miał pojęcia, że związek jego przyjaciół się rozpada. 
- Może... - zaszlochała w jego koszulkę. - Może mógłbyś z nim porozmawiać? Chyba się zaprzyjaźniliście... 
- Postaram się. 
Przymknął oczy. Nie wiedział, jak ma to zrobić. 
 
***
 
Dwa ciała poruszające się w jednym rytmie. Skóra zroszona potem. Splecione dłonie. Usta czerwone od pocałunków...
Harry gwałtownie poderwał się z łóżka, a jego oczy błyszczały w ciemności. Oddychał szybko i głęboko, włosy miał mokre od potu, a jego bokserki lepiły się nieprzyjemnie. 
- O Merlinie... - szepnął i opadł na posłanie. W tym momencie bardzo cieszył się z zaklęcia, które rzucał za każdym razem, gdy kładł się spać. Nawet nie chciał wiedzieć, jakby się zachował, gdyby zauważył te wszystkowiedzące uśmieszki chłopaków. 
Zakrył twarz dłońmi. Nie mógł uwierzyć, że śnił... 
Miewał sny erotyczne. Jasne. To było normalne. Ale dziś... 
Dziś wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, iż w jego śnie to nie Draco się z nim kochał, a chłopak, który łudząco przypominał jego przyjaciela, Deana Thomasa. 
 
***
 
Schodził na śniadanie w wisielczym nastroju. Deanowi powiedział, że chce jeszcze sobie pospać, a tak naprawdę wstał, gdy ten tylko opuścił dormitorium. Nie mógł nic poradzić na czerwień, która rozlała się na jego policzkach, gdy tylko spojrzał na przyjaciela. Jak miał się teraz zachowywać? Nie potrafił przejść z tym do porządku dziennego! 
- Harry! 
O nie... - pomyślał, gdy tuż przy jego boku znalazła się rudowłosa Gryfonka, która oddychała szybko, a jej włosy były w nieładzie. Najwidoczniej biegła za nim. 
- Hej Ginny... - mruknął. 
- I jak? Rozmawiałeś z nim? - Nadzieja w jej głosie sprawiła, że poczuł się niezręcznie. Nie potrafił na nią patrzeć, wiedząc, że jeszcze kilka godzin temu śnił o tym, jak jej chłopak go pieprzy. 
- Nie, jeszcze nie, ale zrobię to. Obiecuję. - Spojrzał na nią szybko i przyśpieszył. - Wybacz Ginny, śpieszy mi się!
Wiedział, że ją rozczarował, ale... co miał zrobić? Merlinie, to wszystko było takie skomplikowane. 
Gdy wszedł do Wielkiej Sali, jak zwykle powitał go typowy hałas towarzyszący temu miejscu. Pech chciał, że gdy podszedł do stołu Gryfonów, jedyne dostępne dla niego miejsce znajdowało się tuż obok Thomasa. Z niemrawą miną podszedł do niego, całkowicie zapominając o swoim chłopaku, który siedział przy stole Ślizgonów i przyglądał mu się ze zmarszczonymi brwiami. 
- Hej - mruknął i opadł na ławkę. 
- Hej. Nie miałeś jeszcze spać? - Uśmiechnął się, a w jego policzkach pojawiły się malutkie dołeczki. Harry omal nie jęknął z frustracji. 
- Zmieniłem zdanie - burknął. 
- Coś się stało? 
Nie zdążył mu jednak odpowiedzieć, ponieważ tuż obok niego usiadła osoba, której w tej chwili najmniej się tutaj spodziewał. 
- Witaj kochanie. - Draco władczym ruchem złapał jego brodę, odwrócił go ku sobie i pocałował. Mocno. 
- Och... - zamrugał, lekko skonsternowany, a następnie spojrzał na ironiczny uśmieszek swojego chłopaka... i poczuł jak coś ciężkiego opada mu na dno żołądka. Wyrzuty sumienia dopadły go z taką siłą, że zapadł się w sobie, całkowicie załamany. Jak, mając takiego faceta, mógł myśleć o kimś innym? Był naprawdę okropnym chłopakiem! 
- Coś się stało? - Malfoy delikatnym ruchem przyciągnął go do siebie i pocałował w czubek głowy. - Źle się czujesz? 
- Nie, wszystko w porządku. - Uśmiechnął się szeroko, a przy tym całkowicie szczerze. Nie miał teraz siły na rozmowę z nim. Musiał sobie wszystko poukładać. Ślizgon skinął głową i wstał powoli. 
- Muszę iść, bo zaraz mam numerologię, ale pamiętaj, że widzimy się po zajęciach. - Cmoknął go jeszcze w policzek i przechodząc obok Deana, ruszył do wyjścia z Wielkiej Sali. 
- Nie ufam mu.
- Hmm...? - Spojrzał na przyjaciela z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy. Nawet nie wiedział, co ten przed chwilą powiedział. Był zbyt pogrążony w swoich myślach. 
- Odpływasz gdzieś - mruknął chłopak, a następnie upił łyk soku dyniowego. 
Potter westchnął i wbił wzrok w swój pusty talerz. Nie miał nawet ochoty na jedzenie... 
Na początku usłyszał coś jak bulgotanie. Potem pojawił się odgłos wyraźnego duszenia. Zmarszczył brwi i niemal automatycznym ruchem odwrócił głowę w stronę Deana, którego oczy były szeroko rozwarte, a z otwartych ust wypływała obrzydliwa, biała piana. Nim zdążył zareagować, Dean poleciał do tyłu i z głośnym łoskotem opadł na podłogę. Jego ciało zaczęło podrygiwać, aż w końcu rzucało się na tej podłodze, a on... on tylko stał i patrzył, nie potrafiąc zareagować w żaden sposób. 
Nim się zorientował, przy Thomasie już znajdował się Dumbledore wraz ze Snapem, a on jakby dopiero teraz obudził się z jakiegoś dziwnego transu. Jedyne co potrafił zrobić to krzyknąć, a jego głos rozniósł się echem po pomieszczeniu, w którym zapanowała przeraźliwa cisza.
__________________
Następny rozdział: 22.11

10 komentarzy:

  1. Mam nadzieję,że Herry nie zdradzi Draco ciekawe co z Denem mam nadzieję,że z Denem będzie dobrze żal mi Ginny pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to akcja stałaby się ciekawsza, jakby Harry uprawiał seks z Deanem. Mam nadzieję, że tak będzie.
      ;)

      Usuń
  2. Rozumiem, że Harry z Dean'em się zaprzyjaźnili to nawet dobrze , że ma z kim pogadać i w ogóle, ale jak on może będąc z Draconem śnić o innym ?!No jak się pytam!? Cóż mam jednak nadzieje, że to tylko chwilowe i Harry się opamięta i nie zdradzi Draco ( inaczej wyręczę Voldka i sama strzele w Harry'ego avade xd ). Rozdział jak zawsze świetny czekam na wiecej.Pozdrawiam i Życzę weny // Narieen

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja nienawidzę zdrady, brr ;-; Mam nadzieję, że z Deanem wszystko w porządku, bo polubiłam go XDDD

    Weny,
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj, gdy tylko rano wstałam w mojej głowie pojawiła się jedna myśl: „O Boże, to dzisiaj~!”. Kurczę, jeśli mam być szczera to przez ostatnie dni najbardziej oczekiwaną przeze mnie rzeczą, był właśnie nowy rozdział u Ciebie. Na szczęście się doczekałam. Pamiętam tą wczorajszą ekscytacje i drżenie dłoni, gdy klikałam na Twojego bloga. Mówię Ci, niesamowite uczucie. Rozdział co prawda krótki, ale bardzo ciekawy! Jak zwykle się nie zawiodłam. Czy ja już wspomniałam, że Dean jest strasznie uroczy? Aasdfghjkklsdfgh. Uwielbiam go~. Całe szczęście, że w tym rozdziale Neville był jedynie sztucznym tłem oraz pojawił się jedynie w wspomnieniu. Naprawdę nie trawię tego cholernego…człowieka. Zwłaszcza po tym co odwalił w poprzednim rozdziale! A chyba zapomniałam o tym poprzednim razem wspomnieć. Próbuję zrozumieć, że był wkurzony za Ginny, no ale to była przesada. Dobrze wiedział jak mogło to się skończyć dla biednego Deana! Nienawidzę go. ;; Nie żebym wcześniej darzyła go sympatią, ale po tym stał się dla mnie robakiem, dla którego zdeptania szkoda byłoby mi zabłoconej podeszwy buta. Sprzedawczyk jeden. Uspokoiłaś mnie, kiedy oznajmiłaś, że jest on heteroseksualny. Lavender w ciąży. Z Ronem. Kurczę. Pierwszym co mi przyszło na myśl było: „Jezusie, co za desperatka”. Może i Weasley nie jest tak bardzo irytujący jak Longbottom, ale też nie przypadł mi do gustu w momencie, kiedy moje oczęta pierwszy raz go ujrzały. Żeby nie było. Nie jestem uprzedzona do osób o rudych włosach! Co to, to nie. Po prostu nie podchodzi mi on cały i jestem pewna, że już nigdy nie podejdzie. Także, biedna dziewczyna. A cóż tam się działo…? Harry Potter zaczął zauważać innych świetnych chłopaków dookoła niego, którzy nie mają blond włosów oraz iście ślizgońskiego usposobienia? Złoty Chłopiec zaczął postrzegać cudownego Deana jako przystojnego chłopaka, a nie tylko dobrego przyjaciela? Ulubieniec fana cytrynowych dropsów miewa erotyczne sny z Deanem Thomasem w roli głównej…? What’s going on?! Czekałam na ten moment, ale w ogóle się takiego obrotu sytuacji nie spodziewałam, bo przecież większość ludu nie widzi nic poza Drrary. A tu taka pozytywna niespodzianka. Cudownie. Ta akcja w Wielkiej Sali…Draco oczywiście musiał pokazać do kogo Harry „należy”, bo przecież Malfoy to Malfoy, więc nie można mieć mu niczego za złe. To było takie słodkie~! Za złe mu będę miała dopiero wtedy, kiedy okażę się, że miał coś wspólnego z otruciem Deana. Bo któż inny mógłby zrobić coś tak podłego, ja się pytam?! O boże. Neville. Jeśli to nie Draco wpadł na tak durny pomysł, to musiał to być ten kretyn! Hmm...Może jednak poświęcę tę podeszwę…? Ha! I ja tym razem będę zdrajcą Drrary i przyznaję, iż chciałabym, aby Harry przespał się z Deanem, o! Jeżeli już nie seks, to może chociaż jakiś pocałunek...? Proszę, proszę, proszę~! ♥ Swoją drogą takie zdarzenie mogłoby pociągnąć za sobą ciąg dość ciekawych wydarzeń… (◔◡◔)

    Pozdrawiam, Haczi. ♥ (wcześniej Haeun)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    czyżby Draco no nie wiem dosypał czegoś aby pozbyć się Deana, zastanawia mnie jedno, jak była sprawa z którą ostatecznie Harry mógł zaprzeczyć czego nie zrobił, wszyscy się od niego odwrócili, a teraz Dracon pocałował Harrego przy wszystkich i co, tak jakby nic się nie stało... Dean zakochany w Harrym, a ten ma z nim mokry sen... och...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Harry Harry, serce nie sługa.
    Czyżby Draco coś podrzucił Deanowi?
    No jestem bardzo ciekawa jak się to wszystko potoczy.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    rozdział wspaniały, ale czyżby Draco dosypał czegoś Deanowi aby pozbyć się go? wszyscy się odwrócili od Harrego, a teraz Draco pocałował go przy wszystkich i co? tak jakby nic się nie stało...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    rozdział wspaniały, czyżby Draco dosypał czegoś Deanowi aby pozbyć się go? wrr... wszyscy się odwrócili od Harrego, kiedy wyszło, że jest gejem, a teraz Draco go pocałował przy wszystkich i co? nic się nie stało... nie ma wytykania, szydzenia...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń